środa, 6 października 2010

Agility i inne sprawy ;)


1. Więc zacznę od tego, że od 4 tygodni uczęszczamy do klubu agility JUMP w Gorzowie :). Pierwszy trening był bardzo stresujący tzn. nowe psy, nowi, ludzie, nowe miejsce. No ale to wszystko minęło po paru minutach pobytu tam :). Na początku psy sobie pobiegały, żeby się lepiej poznać, potem Ola przeczytała nam regulamin. Następnie ćwiczyliśmy hopki i tunel, na pierwszy ogień poszłam ja z Bryłką :P. W klubie jest coraz lepiej, więcej ze sobą rozmawiamy, psy się bawią i w ogóle miodzio. Coraz lepiej pracujemy. Więc cały tydzień tylko jedna myśl przychodzi mi do głowy: "Byle do niedzieli" :)



















2. Tydzień temu w sobotę z Bryłką intensywnie ćwiczyłyśmy sztuczki, frisbee itd. itp. O dziwo sucz goniła rollery i złapała backhanda :D. Sztuczek nowych się nie uczyłyśmy bo nie mam na razie pomysłów, ale przypomniałyśmy sobie wszystkie :). W frisbee Bryłka robiła świetne vauluty od pleców, nogi, ręki i w ogóle. Kupiłam Bryłsonie kulę smakulę więc jest na tą piłkę nakręcona i łatwiej mi się z nią biega w agility i sztuczkuję :). Mam kilka zdjęć z soboty autorstwa mojej siostry. Są słabe bo nie umie robić zdjęć :)
















3. Tydzień po końcu wakacji wybrałam się z rodzicami do Wrocławia do rodziny. Pojechaliśmy w piątek i wieczorem po 20 byliśmy już na miejscu. Oni mają Yorka miniturkę o imieniu Neka (już był kiedy post o niej). Na następny dzień zaraz po wstaniu zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do babci na wieś, kilka kilometrów za Wrockiem. U babci było pełno kotków, więc miałam co robić :). Wróciliśmy o 14 i zaraz potem dowiedziałam się, że są Targi Zoo - Botaniczne na jakiejś dużej hali, więc pojechaliśmy :). Na początku pooglądałam trochę roślin i na wejściu były do sprzedania szczeniaczki Shih Tzu za jakieś 700 zł. Potem zobaczyłam tor agility, ale niestety było juz po pokazach. Więc poszłam na halę. Normalnie raj... Psy biegały luzem po całej hali. Były stanowiska z różnymi akcesoriami, karmami, przysmakami. Było kilka stanowisk gdzie był behawiorysta, i stanowiska gdzie rózni ludzie opowiadali o psach ratownikach. W jednej części były przeróżnych ras koty, które miały spore osiągnięcia w wystawach. Jakieś 2 godziny zajęło mi chodzenie po tej hali, ale Bryłce nic niestety nie kupiłam bo jakoś nic mi nie pasiło na tych targach, ale miejmy nadzieję, że w Poznaniu na CACIB coś kupimy :D.